Obostrzenia dotyczące życia kulturalnego dotknęły także muzyków naszego zespołu. Odwołane zostały występy, przemarsze, koncerty, uroczyste obchody różnych świąt i rocznic, w których orkiestra górnicza brała udział. – Nie odbyły się występy w Kutnie związane ze świętami przypadającymi na początku maja. Mamy plany na
Górnicza orkiestra KWK Rydułtowy oraz hutnicza orkiestra Huta Łabędy w ramach projektu "Zrozumieć Śląsk. 100. rocznica przyłączenia Śląska do Polski" zagra dziś (9.12.2022) na ulicach
Barbórka na Nikiszowcu. Orkiestra dała czadu mimo epidemii. W piątek, 4 grudnia, punktualnie o godz. 7.00 rano orkiestra górnicza byłej kopalni KWK Wieczorek obudziła mieszkańców Nikiszowca.
Na pogrzebie zagrała górnicza orkiestra (WIDEO, ZDJĘCIA) 03.11.2021 18:11 | 9 komentarzy | 7 467 odsłon | Agnieszka Filipowicz 3 listopada w Chrzanowie pożegnano senatora, radnego powiatowego i wojewódzkiego Bogusława Mąsiora.
Kup teraz na Allegro.pl za - MARSZE - NIEMIECKA ORKIESTRA GÓRNICZA.M56 (13829745051). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Orkiestra Górnicza „Marcel”, Radlin. 40 likes · 127 talking about this. Orkierstra Górnicza „Marcel” założona w 1917 roku. Obecnie prowadzona przez Franciszka Magierę.
- Trzymaj się łojciec! - tak po śląsku pożegnał tatę jego syn. 28 grudnia o godzinie 12.00 w Katowicach odbył się pogrzeb Kazimierza Kutza. Wybitny reżyser filmowy i teatralny , a także
yKR0fV. Pogrzeb Kamila Durczoka rozpoczął się w piątek o godzinie Dziennikarza pożegnała rodzina oraz przedstawiciele władz. Grób zmarłego tonie w kwiatach. Kamil Durczok zmarł 16 listopada. O wszystkim nad ranem poinformował portal Niemal natychmiast informacje te potwierdziła rodzina dziennikarza. W sieci pojawiło się mnóstwo wzruszających pożegnań. Hołd zmarłemu oddała jego była żona, która podzieliła się zdjęciami z początków ich związku. W piękny sposób uczciła jego pamięć także była partnerka – Julia Oleś, która włączyła nostalgiczną piosenkę Franka Sinatry My kilku godzinach oświadczenie o tym, co się wydarzyło, wydał też szpital, w którym zmarł 53-latek. Na oddział przyjęto go już w poniedziałek w ciężkim pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie ( br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia. Łączymy się myślami z rodziną w tym trudnym czasie oraz składamy najszczersze wyrazy współczucia – poinformowała Kamila Durczoka. Grób tonie z kwiatach i zniczachKilka godzin po tym, jak poinformowano o śmierci dziennikarza, pojawił się także komunikat dotyczący pogrzebu. Jego ciało zostało skremowane, a urna z prochami spoczęła w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Katowicach. Uroczystości zostały zaplanowane na rozpoczęło się punktualnie o godzinie Tuż przed rozpoczęciem ostatniej drogi byłego prezentera Faktów, jego brat poinformował, że rodzina nie życzy sobie obecności mediów na pogrzebie:Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji – prosi Dominik Durczok, brat o wyznaczonej godzinie zgromadzili się w kościele Trójcy Przenajświętszej Katowice Kostuchna. Jak donosi Super Express, wśród nich byli: prezydent Katowic – Marcin Krupa, Tomasz Konior, Łukasz Kohut. Obecni byli też przedstawiciele stacji TVN i oczywiście pogrążona w żałobie najbliższa rodzina. Nad spokojem obecnych czuwała kaplicy zagrał Józef Skrzek, a w momencie, gdy urna z prochami była wnoszona do kościoła, pojawiła się orkiestra górnicza. Po mszy wszyscy obecni przeszli razem na cmentarz przy akompaniamencie rozbrzmiewającej muzyki. Ze względu na opady deszczu, nad miejscem pochówku rozstawiono namiot. Tuż po tym, jak rodzina i przyjaciele dziennikarza opuścili cmentarz, zrobiono zdjęcia grobu. Ten tonie w kwiatach. Wszystko możecie zobaczyć w naszej MiśkiewiczZ wykształcenia dziennikarka. Z zamiłowania ogrodnik, który każdą wolną chwilę poświęca swoim roślinom. Wielka miłośniczka przyrody, właścicielka kilku psów. Wegetarianka z wyboru.
Orkiestra górnicza, poczty sztandarowe, członkowie klubu LKS Brzeźce, koledzy z pracy, a przede wszystkim rodzina - wszyscy zgromadzili się we wtorkowe popołudnie, by pożegnać tragicznie zmarłego górnika KWK "Pniówek". Ostatnie pożegnanie w parafii MB Szkaplerznej w Brzeźcach. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość Tłum nie zmieścił się wewnątrz kościoła pw. MB Szkaplerznej w Brzeźcach. Mszę św. w intencji zmarłego Dominika sprawował bp Grzegorz Olszowski. – Są takie chwile w życiu człowieka, że nie bardzo wiadomo, co powiedzieć. Brakuje słów. Bo jak wyrazić cierpienie, jak wyrazić ból najbliższych? Pozostajemy wobec tego doświadczenia bezradni. Trzeba by było milczeć, gdyby nie słowo Boże, które ma moc wlać w nasze serca nadzieję, pokój. Ma moc rozświetlić ciemności naszego życia – powiedział bp Olszowski i odniósł się do sceny po śmierci Łazarza opisanej w Ewangelii. – Maria mówi z wyrzutem: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Pierwsze takie skojarzenie, które nam się nasuwa, gdy dzieje się jakieś nieszczęście, przychodzi trudne doświadczenie, którego nie rozumiemy do końca, wydaje nam się, że Pan Bóg nas opuścił. Że nas zostawił. Że z tym wszystkim jesteśmy sami, zupełnie bezradni. Że Bóg o nas zapomniał. A co robi Jezus, który dowiaduje się o śmierci swojego przyjaciela Łazarza? Jezus wzruszył się w duchu i rozrzewnił, zapłakał. I chciałbym, żebyśmy wszyscy sobie uświadomili, że w tych różnych trudnych sytuacjach naszego życia, w tym co przeżywamy, Jezus nas nie opuszcza, towarzyszy nam w tych doświadczeniach. Chce udzielać Swojej siły, byśmy właściwie potrafili przeżyć to, co nas spotyka – zapewniał. Kaznodzieja przyznał, że naturalne jest rodzące się w nas w trudnej sytuacji pytanie: „dlaczego?”. – Musimy sobie z pokorą powiedzieć, że tutaj na ziemi nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie. Z pewnością śp. Dominik już wie. Zna odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania. Już wie, dlaczego tak się stało. Nam pozostaje wiara i nadzieja, może czasem wbrew wszystkiemu. Jeśli wierzysz, ujrzysz Bożą chwałę. Jeśli zaufasz w tym trudnym doświadczeniu, Bóg będzie dla ciebie pomocą – mówił bp Olszowski. W ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyli najbliżsi, przyjaciele, znajomi, a także przedstawiciele kopalni Pniówek i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość „Kochana Ewo, Nikolo, Filipie, Mikołaju, droga rodzino i znajomi. Nadszedł kres mojego ziemskiego pielgrzymowania, chciałbym podziękować. W sposób szczególny dziękuję mojej drogiej żonie za 15 lat wspólnego życia” – kiedy te słowa zabrzmiały, w kościele płakali niemal wszyscy obecni. List odczytał ks. Andrzej Ahnnert, proboszcz parafii w Brzeźcach. – Byłeś dla nas, dla parafii i naszej miejscowości jak brat – dodał proboszcz. – Zawsze otwarty na drugiego człowieka. Często przychodziłeś na probostwo z propozycjami, szczególnie w czasie epidemii, ograniczeń. Zawsze pamiętałeś o ustawieniu ławek, żeby ludzie mogli siedzieć wokół kościoła. Bóg zapłać, Dominiku – dodał. – Daremnie szukać słów na wytłumaczenie tragedii – powiedział Aleksander Szymura, dyrektor ds. pracy kopalni Pniówek. Przypomniał, że zmarły Dominik rozpoczął pracę w górnictwie w 2004 roku. – Z dnia na dzień wzbogacał swoje doświadczenie zawodowe. Zdobywał sympatię współpracowników i uznanie przełożonych. Sumienny i pracowity, chętny do niesienia pomocy – opisywał dyrektor. Złożył rodzinie kondolencje. – Każdy człowiek ma na ziemi do spełnienia jakieś swoje zadanie. Dominik odszedł zbyt wcześnie, pozostaje jednak wierzyć, że on to zadanie spełnił. Oprócz pracy zawodowej miał pasję: była nią piłka nożna. Często spotykałem go na korytarzach i analizowaliśmy sobotnio-niedzielne wyniki meczów. Był wielkim pasjonatem. Miał w sercu LKS Brzeźce, ale kibicował też, jak każdy prawdziwy śląski górnik, Górnikowi Zabrze. Kiedyś mi powiedział: „Dyrektorze, miałbym takie marzenie: jakby tak mój klub mógł zagrać sparing z Górnikiem Zabrze”. Pomyślałem, że teraz można by było to marzenie spełnić. Mogę zagwarantować drogi Dominiku, że w najbliższym czasie twój ukochany klub taki sparing rozegra – obiecał dyrektor Szymura. 37-letni Dominik Godziek jest jedną z ofiar ubiegłotygodniowej katastrofy na kopalni Pniówek. Oprócz pracy zawodowej, aktywnie działał w lokalnym środowisku sportowym. Był zawodnikiem, a potem przez wiele lat prezesem LKS Brzeźce. „Z głębokim żalem informujemy, że dziś dotarła do nas bardzo przykra informacja. Nasz były zawodnik, Prezes, członek zarządu podokręgu Tychy, ale przede wszystkim PRZYJACIEL Dominik Godziek nie żyje” – napisali przedstawiciele klubu na facebookowym profilu.
Wciąż trudno uwierzyć, że Kamila Durczoka nie ma już z nami. Dziennikarz trafił do jednego z katowickich szpitali w poniedziałek przed godziną 14:00, a już następnego dnia nad ranem zmarł. W piątek o godzinie 9:00 rozpocznie się pogrzeb, na który – zgodnie z wolą rodziny – nie są zaproszeni przedstawiciele mediów. To nie wszystko. Kamil Durczok jako Ikar polskiego dziennikarstwa. „Świetny warsztat. Trudny charakter...” Szczegóły dotyczące pogrzebu Kamila Durczoka Jak poinformowano kilka dni temu w aplikacji Durczokracja, którą od pewnego czasu Kamil Durczok regularnie rozwijał, jego ostatnie pożegnanie odbędzie się jutro o 9:00 w kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. Bliscy zmarłego dziennikarza mają szczególną prośbę związaną z tym dniem. Jej treść przekazał brat Kamila Durczoka, Dominik. „Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji”, czytamy w opublikowanym oświadczeniu. CZYTAJ TEŻ: Poważne problemy zdrowotne, skandale, powroty do pracy... Trudne życie Kamila Durczoka Jak dowiedział się jeden z dzienników, podczas pożegnania prezentera zagra orkiestra górnicza. W muzyczną oprawę pogrzebu będzie też zaangażowany multiinstrumentalista, laureat Fryderyków Józef Skrzek. Kilka słów wspomnień ma wygłosić brat dziennikarza, Dominik Durczok. Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM Ostatnie chwile Kamila Durczoka – komunikat lekarzy Przypomnijmy, że jeszcze na kilkanaście godzin przed śmiercią Kamil Durczok czuł się dobrze. Był w kontakcie z dziennikarzem Plejady, któremu obiecał wieczorem zautoryzować wywiad. Nie zdążył. Trafił do szpitala nagle i dostał krwotoku. Nie udało się go uratować. CZYTAJ TAKŻE: Ostatni wywiad Kamila Durczoka. Te słowa brzmią jak testament. „Pokonałem nowotwór, mimo że lekarze dawali mi na to 15% szans” Medycy wydali oświadczenie, które przybliżają to, co dokładnie się stało. „Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii - poinformowało biuro prasowe placówki. Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie ( br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia”, czytamy. Bliskim prezentera wysyłamy wyrazy współczucia. Fot. Zuza Krajewska, Bartek Wieczorek/LAF AM Fot. Zuza Krajewska, Bartek Wieczorek/LAF AM @
Kamil Durczok nie żyje. Zmarł 16 listopada 2021. Miał 53 lata W piątek 19 listopada odbędzie się pogrzeb Kamila Durczoka. Rodzina zmarłego dziennikarza tuż przed uroczystością jego ostatniego pożegnania wystosowała apel do mediów o nie pojawianie się na pogrzebie. Czy redakcje uszanują jej wolę? Kamil Durczok zmarł nagle nad ranem we wtorek r. w jednym z katowickich szpitali. Mimo reanimacji lekarzom nie udało się uratować dziennikarza. Jak podano później w mediach, dziennikarz zmarł o 4:23 „w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia”. W przeszłości Kamil Durczok walczył z chorobą nowotworową. Swoje zmagania opisał w książce „Kamil Durczok: wygrać życie”. Dzień po śmierci Durczoka jego przyjaciel, Witold Pustułka podał informację dotyczącą pogrzebu. Uroczystość odbędzie się w piątek 19 listopada o godzinie 9:00 w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie, skąd pochodził dziennikarz. Super Express natomiast dowiedział się, że Kamil Durczok zostanie skremowany i pochowany we wspólnym grobie z ojcem. Pogrzeb Kamila Durczoka bez mediów Jak ujawniał prasie Witold Pustułka, podczas pogrzebu Kamila Durczoka na organach zagra Józef Skrzek, a uroczystość uświetni orkiestra górnicza. Podczas pogrzebu głos ma zabrać brat dziennikarza, Dominik Durczok. On też poprosił media, aby nie wysyłały fotoreporterów na uroczystość pożegnania jego brata. Wolą moją, jak i mojej rodziny, w związku z rodzinnym charakterem pogrzebu mojego brata, Kamila Durczoka, oświadczam, że nie życzymy sobie udziału wszelkich mediów w tym wydarzeniu, a tym bardziej jakiegokolwiek jego dokumentowania. Bardzo prosimy o uszanowanie naszej decyzji - mówił Dominik Durczok. Wzruszające wspomnienie o Kamilu Durczoku. Przyjaciel dziennikarza szczerze o ich znajomości Czy media uszanują prośbę rodziny Kamila Durczoka? Z podobnym apelem w 2014 roku do dziennikarzy zwrócili się bliscy aktorki Anny Przybylskiej. Niestety wówczas nie wszystkie redakcje zdołały powstrzymać się od publikacji zdjęć z uroczystości. Mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Autor: wbf
Poruszające sceny podczas pogrzebu Marcina. Oni pożegnali bohatera z Holandii Data utworzenia: 11 sierpnia 2020, 20:14. Marcin Kolczyński (†36 l.), który bohatersko uratował w Holandii trójkę cudzych dzieci, sam tonąc, miał bardzo wzruszający pogrzeb. O koledze nie zapomnieli górnicy z kopalni, w której na co dzień pracował i holenderska Polonia. Na ostatnie pożegnanie koledzy górnicy przybrali odświętne stroje. Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Foto: Bartosz Jankowski / Pełnili wachtę przy grobie w kościele i odprowadzali trumnę do grobu. Orkiestra górnicza zagrała podniosłe melodie. – Marcin pracował w moim oddziale w kopalni. Niemały trud wkładał w pracę. To naprawdę trudna robota i już bycie górnikiem świadczy o tym, jakim był człowiekiem – mówi Faktowi górnik Zbigniew Chojnacki (51 l.). I dodaje: Poświęcił się. Nie kalkulował, czy mu się opłaca pomóc innym, działał na chłodno. Wyniósł taką postawę z domu. Polonia żegna Na pogrzebie zjawili się też przedstawiciele Polonii holenderskiej. Na grobie złożyli wieniec. Nic dziwnego, bo w Holandii, gdzie doszło do tragedii z udziałem Marcina Kolczyńskiego, nikt nie mówi o nim inaczej niż bohater. Ludzie byli poruszeni jego postawą. Mieszkająca tam Polka Martina zorganizowała zbiórkę, by uzbierać pieniądze na transport ciała do Polski i zorganizowanie pogrzebu. Potrzebny 1000 euro pojawił się błyskawicznie. Kwota na koncie cały czas rośnie i już sięga niemal 350 tys. euro! To właśnie osoby związane z Martiną pojawiły się na pogrzebie. Bliscy Marcina nie kryli wdzięczności. Zobacz także Przyjechali z różnych stron Zmarłego chciało pożegnać wiele osób. Kościół w Kazimierzu Biskupim pękał w szwach. Ludzie ocierali łzy. – To był dobry, uczynny człowiek. Znałem go tylko z dobrej strony. Z Moniką tworzyli udane małżeństwo. Nie każdemu się powodzi, a on chciał zapewnić byt rodzinie, więc wyjechał do dodatkowej pracy i doszło do tragedii. To cios dla najbliższych... – podsumował pan Mirosław (54 l.), kuzyn zmarłego, który na pogrzeb przyjechał z Niemiec. Bliscy próbowali dodawać otuchy żonie i dzieciom bohatera, dla których była to dramatyczna chwila. Najgorsza w momencie, gdy trumna znikała pod ziemią, a żałobnicy zaczęli składać kondolencje. Wcześniej, podczas mszy w kościele, porażające wrażenie robił wózek dziecięcy stojący blisko trumny. Spało w nim najmłodsze dziecko Marcina - 2-letni Mateuszek. Chłopcu już teraz brakuje taty, którego wciąż woła. Tragiczna śmierć Marcina Kolczyńskiego Marcin na czas urlopu wyjechał do Holandii, by dorobić. Pracował bardzo ciężko, by przywieźć do Polski jak najwięcej pieniędzy. Niedzielę jednak miał wolną, więc postanowił odpocząć i pojechał na niestrzeżoną plażę w miejscowości Julianadorp. Do tragedii doszło, gdy rozmawiał przez telefon z żoną. Nagle usłyszał krzyk matki i jej trójki dzieci. Byli to urlopowicze z Niemiec. Pan Marcin nie zastanawiał się ani chwili i rzucił się do morza, by ratować maluchy. To była jego ostatnia rozmowa z ukochaną żoną... Marcinowi udało się uratować dzieci, sam jednak zginął. Marcin był wzorowym ojcem. Zginął ratując obce dzieci. Słowa, które padły na pogrzebie, rozdzierają serce Marcin zginął, ratując dzieci w Holandii. Jego rodzina jest w rozpaczy: synek ciągle woła tatę Piotr Woźniak-Starak ukochał Fuledę. To miejsce umarło razem z nim Zobacz też: /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego GoFundMe / . Marcin Kolczyński zmarł jak bohater /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Grób Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Wieniec od Polonii holenderskiej /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Wśród kwiatów był wieniec od Polonii holenderskiej /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / News of the World Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Msza pogrzebowa /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Bartosz Jankowski / Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego /8 Pogrzeb Marcina Kolczyńskiego Facebook Marcin Kolczyński z żoną Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
orkiestra górnicza na pogrzebie